zahoryzont.blogspot.com
ZA HORYZONT: września 2010
http://zahoryzont.blogspot.com/2010_09_01_archive.html
Life is a journey, not a destination. Środa, 1 września 2010. Trudno pisać posta po kilku miesiącach, ale wydaje mi się że trzeba zakończyć tę historię. Z Mombasy udaliśmy się na wyspę Lamu. Miejsce cudowne, wręcz magiczne. Mieliśmy szczęście akurat trafiliśmy na festiwal, a do tego 20minut drogi od naszego hotelu były przecudne białe plaże. Jedynym problemem, który przerwał tą sielankę, była malaria która dopadła mnie 2 dnia pobytu na wyspie. Jednak szybka interwencja lekarska i leki(za 4€! Udostępnij w...
zahoryzont.blogspot.com
ZA HORYZONT: grudnia 2010
http://zahoryzont.blogspot.com/2010_12_01_archive.html
Life is a journey, not a destination. Poniedziałek, 27 grudnia 2010. Przyszedł czas pożegnać się z Katmandu, spokojnie, spokojnie jeszcze tu wrócę :). Z turystycznego getta na dworzec autobusowy jest około 30min. Zjawiłem się tam o. 8 rano, od razu znalazł się uczynny, który zaprowadził mnie do kasy, a potem prosto do drzwi autobusu i nie chciał za to ani grosza, to miłe. Bilet do Besisahar, gdzie rozpoczynałem moją wędrówkę, kosztował. Trochę po mieście, takiej zwykłej ulicówce i poszedłem spać. Miejscu...
zahoryzont.blogspot.com
ZA HORYZONT: Długo, bardzo długo w podróży.
http://zahoryzont.blogspot.com/2014/01/dugo-bardzo-dugo-w-podrozy.html
Life is a journey, not a destination. Środa, 29 stycznia 2014. Długo, bardzo długo w podróży. Wziąłem valium, zapiłem piwkiem i poprosiłem żeby mnie obudził przed Hat Yai. Udostępnij w usłudze Twitter. Udostępnij w usłudze Facebook. Udostępnij w serwisie Pinterest. Wszędzie budzisz agresję :). 7 lutego 2014 23:04. Subskrybuj: Komentarze do posta (Atom). Http:/ picasaweb.google.com/horyzontza. Długo, bardzo długo w podróży. Raz się wygrywa, a raz przegrywa.
zahoryzont.blogspot.com
ZA HORYZONT: Bądź gotowy na wojnę.
http://zahoryzont.blogspot.com/2013/12/badzgotowy-na-wojne.html
Life is a journey, not a destination. Wtorek, 24 grudnia 2013. Bądź gotowy na wojnę. Birma, kraj rządzony przez Junte, policja wszędzie, tajna policja nawet w twoim łóżku, Ja wychowany w socjalizmie, gotowy niczym Wałęsa obalić system, przynieść Birmańczykom wolność.Nie, o wolność oni sami się postarają, pamiętacie co się stało w Libii, Tunezji, Egipcie? Ale to nie jest pamflet polityczny, to historia zwykłego turysty który wylądował na lotnisku w Rangunie. Wylądowałem i co i nic, zero darmowego transpor...
zahoryzont.blogspot.com
ZA HORYZONT: Rangun na szybko.
http://zahoryzont.blogspot.com/2013/12/rangunna-szybko.html
Life is a journey, not a destination. Środa, 25 grudnia 2013. Zniszczony, wszystkimi możliwymi, chorobami, które mogą złapać turystę z Europy, postanowiłem ruszyć w miasto! Dzięki aptekarzowi z pobliskiej ulicy problem z toaletą, a raczej z brakiem dostępu do niej minął, więc z krzywym ryjem ruszyłem w miasto. Następnego dnia wymeldowałem się z mojego gest hausa, zostawiłem moje ciuchy, bo miałem jeszcze kilka godzin do autobusu i poszedłem jeszcze pochodzić po mieście. W tej starej, kolonialnej częś...
zahoryzont.blogspot.com
ZA HORYZONT: października 2011
http://zahoryzont.blogspot.com/2011_10_01_archive.html
Life is a journey, not a destination. Czwartek, 20 października 2011. Pierwsze dwa dni spędziliśmy na ogólnym lenistwie i orientowaliśmy się w cenach. W końcu zdecydowaliśmy się na pakiet: spływ łódką, półtora dnia trekingu po dżungli i safari na słoniu. Cena wysoka 40€ na osobę i bez gwarancji że zobaczymy tygrysa:(. Bilet do parku kosztuje 500Rp, ale można go wykorzystać następnego dnia na przejażdżkę na słoniu, poza obrębem paku. Gdy przybiliśmy do brzegu, nasi przewodnicy poprowadzili nas w głąb dzun...
zahoryzont.blogspot.com
ZA HORYZONT: listopada 2010
http://zahoryzont.blogspot.com/2010_11_01_archive.html
Life is a journey, not a destination. Wtorek, 30 listopada 2010. Pounducherry - Francja w Indiach. W Bangalore wylądowałem rano. Niestety nie mogłem znaleźć taniego rządowego autobusu do Poundochery. W informacji wysyłali mnie z jednego dworca autobusowego na drugi, w końcu żeby nie. Spędzić całego dnia w tym głośnym, tłocznym mieście zdecydowałem się na drogi prywatny autobus-450Rp. Ponduchery to stara Francuska kolonia, miasto zupełnie inne niż te w których już byłem, szerokie ulice, dużo zieleni.
zahoryzont.blogspot.com
ZA HORYZONT: stycznia 2014
http://zahoryzont.blogspot.com/2014_01_01_archive.html
Life is a journey, not a destination. Środa, 29 stycznia 2014. Długo, bardzo długo w podróży. Wziąłem valium, zapiłem piwkiem i poprosiłem żeby mnie obudził przed Hat Yai. Udostępnij w usłudze Twitter. Udostępnij w usłudze Facebook. Udostępnij w serwisie Pinterest. Sobota, 25 stycznia 2014. Raz się wygrywa, a raz przegrywa. Udostępnij w usłudze Twitter. Udostępnij w usłudze Facebook. Udostępnij w serwisie Pinterest. Piątek, 17 stycznia 2014. Policja otworzyła ogień, zginęło kilkanaście osób. Oprócz turys...
zahoryzont.blogspot.com
ZA HORYZONT: września 2011
http://zahoryzont.blogspot.com/2011_09_01_archive.html
Life is a journey, not a destination. Niedziela, 25 września 2011. Po dziewięciu miesiącach przerwy wróciłem do Pokhary. Po ciężkim sezonie letnim wreszcie przyszedł czas na upragnione wakacje. Gdy wysiedliśmy z autobusu przed piątą rano miasto powitało nas ulewnym deszczem, znak że sezon mon. Tak tu można odpoczywać! Do Pokhary w piątek zawitał mój znajomy, Szymek razem z dwójką kumpli i ojcem. Będą kręcić tutaj dokument, ciekawy jestem jak im to wyjdzie:). Spotkaliśmy się by obgadać szczegóły podboju H...
zahoryzont.blogspot.com
ZA HORYZONT: Raz się wygrywa, a raz przegrywa.
http://zahoryzont.blogspot.com/2014/01/raz-sie-wygrywa-raz-przegrywa.html
Life is a journey, not a destination. Sobota, 25 stycznia 2014. Raz się wygrywa, a raz przegrywa. Proste zmienić plan. Postanowiłem pojechać do Malezji. Ale najpierw muszę się dostać do pierwszego miasta z tanim pociągiem do Bangkoku (48B – rusza o 6.40 i 13.30) W sumie to tylko 6 km. Udostępnij w usłudze Twitter. Udostępnij w usłudze Facebook. Udostępnij w serwisie Pinterest. Subskrybuj: Komentarze do posta (Atom). Http:/ picasaweb.google.com/horyzontza. Długo, bardzo długo w podróży.